Orzeczenie o niepełnosprawności – stwardnienie rozsiane wydaje się z automatu uprawniać do legitymacji osoby niepełnosprawnej. Jak się jednak przekonałam nie do końca tak jest. Zobacz: jak uzyskać orzeczenie o niepełnosprawności? Komisja – co musisz wiedzieć. Komu należy się orzeczenie o niepełnosprawności?
Orzeczenie o niepełnosprawności – stwardnienie rozsiane nie wystarczy?
Jakiś czas temu przyszedł do mnie pocztą dokument. Gdyby ktoś zapytał mnie 5 lat temu: Dżoana, a ty byś się cieszyła z legitymacji osoby niepełnosprawnej? Zgadnijcie, co bym odpowiedziała? No ale życie nas zmienia – oczywiście wolałabym dostać coś innego np. paszport Polsatu. Ale przyszła legitymacja osoby niepełnosprawnej. Jak udało mi się ją zdobyć i czy obyło się bez problemów skoro mam stwardnienie rozsiane. Odpowiadam na Wasze pytania.
Orzeczenie o niepełnosprawności – zobacz w film w którym odpowiadam na pytania!
Orzeczenie o niepełnosprawności a renta. Czy będę mogła pracować z orzeczeniem o niepełnosprawności?
Dobre pytanie na początek, bo w tej kwestii
wiele osób myli orzeczenie o stopniu niepełnosprawności, a orzeczenie o całkowitej lub częściowej niezdolności do pracy do celów rentowych.
Ubiegając się o legitymację osoby niepełnosprawnej zaznaczamy czy ubiegamy się w celach rentowych czy pozarentowych. Idea ogólna jest taka, że orzeczenie o stopniu niepełnosprawności ma ułatwić znalezienie pracy między innymi ze względu na pewne przywileje dla pracodawców zatrudniających osoby z orzeczeniem. Oczywiście z niektórych zawodów może być się wykluczonym ze względu na stan zdrowia, ale ustalmy sobie, że jeśli chcesz aplikować do służb specjalnych czy startować na pilota F16 to stan zdrowia jest brany pod uwagę i tak. Podsumowując – orzeczenie o stopniu niepełnosprawności nie jest nadawane w celach otrzymania renty, a mając orzeczenie można normalnie pracować. Aha – jeszcze jedno –
to, że w orzeczeniu widnieje wpis np. częściowa niezdolność do pracy lub całkowita niezdolność do pracy nie znaczy, że nie można pracować w normalnych firmach, czyli nie tylko w zakładach pracy chronionej. Stanowisko pracy powinno być przystosowane do potrzeb osoby z niepełnosprawnością.
Orzeczenie o niepełnosprawności – stwardnienie rozsiane oznacza, że automatycznie je dostanę?
To pytanie pojawiało się często – czy już sam fakt, że ma się stwardnienie rozsiane czy inną poważną chorobę oznacza, że wystarczy złożyć podanie i dostaniemy orzeczenie o niepełnosprawności.
Ja myślałam, że tak.
Ale jednak nie. Jest taka zasada w medycynie, że leczy się nie wynik ale pacjenta. I podobną zasadę przyjęto w orzecznictwie. Ocenia się stan kliniczny pacjenta, a nie diagnozę. Zaskoczyło mnie to, nie powiem. Kiedy złożyłam wniosek o przyznanie mi stopnia niepełnosprawności to został on odrzucony z uzasadnieniem, że zgodnie z oceną komisji „stwardnienie rozsiane nie wpływa znacząco na moje życie i pełnione role społeczne”.
Sama idea przyznawania orzeczenia nie na podstawie samej diagnozy może jest i uzasadniona. Ale z drugiej strony jednym z wymagań do złożenia orzeczenia jest przedstawienie opinii lekarza. Wyszłam z założenia, że skoro mój lekarz prowadzący, który mnie zna i zna moją historię choroby pisze jednostronicowe uzasadnienie to oznacza, że coś jednak tam stwardnienie rozsiane mi w życiu utrudnia. Dlatego do kolejnego postępowania przygotowałam się już lepiej
Orzeczenie o niepełnosprawności – stwardnienie rozsiane zdiagnozowane. Po jakim czasie można się ubiegać?
Nie ma żadnych wytycznych odnośnie tego ile musi minąć od diagnozy. To, czy dana osoba „zasługuje” na orzeczenie zależy – przynajmniej w teorii – od obiektywnych kryteriów ocenianych na podstawie: wywiadu z pacjentem, badania pacjenta i dokumentacji medycznej. Jeśli ktoś ma ochotę poczytać to jest 300 stronicową instrukcja dla orzeczników ZUS, chociaż ona określa kryteria zdolności/niezdolności do pracy. Ale warto poczytać.
Orzeczenie o niepełnosprawności a stwardnienie rozsiane. „Czy wypada mi się starać” Czy to wstyd się starać skoro „nie widać”? Jak się przełamać?
Słuchajcie, ja żeby poprosić moją neurolog o wypisanie mi opinii zbierałam się pół roku. Kilka razy zabierałam wydrukowaną kartkę do uzupełnieni i nie dałam ani razu. Wstydziłam się. Wstydziłam się, że chcę ubiegać się o stopień niepełnosprawności skoro w sumie nie jest źle, objawy są, ale słabe i w ogóle trochę wstyd. W końcu jednak uznałam, że no do jasnej cholery – mam stwardnienie rozsiane, a nie katar. Nie wymyśliłam sobie tego.
Bardzo pomaga odpowiedzenie sobie na pytanie „po co mi to i dlaczego to robię”.
Zadając pytania wysyłaliście mi swoje objawy p. mam niedowład lewej ręki, czy to wystarczy, czy wypada? Albo „chodzę bez problemu, ale bardzo pogorszył mi się wzrok, mam też trudności w pracy – czy to wystarczy?” Nie potrzebujecie usprawiedliwienia, żeby starać się o stopień niepełnosprawności. Wasze ciało działa gorzej, jesteście chorzy, pewne funkcje zostały upośledzone – to są czynniki obiektywne i nie potrzebują one wymówek czy argumentów. Jeśli lekarz wmawia Wam, że „z takimi objawami to wstyd” to faktycznie, może powinniście się zastanowić… ale nad zmianą lekarza. Legitymacja osoby niepełnosprawnej to nie jest ani wstyd, ani żadne „przypieczętowanie” swojej choroby. Chociaż też maiłam takie myśli. Przeszło mi. Fakt posiadania orzeczenia nie sprawia, że czuję się gorzej czy że mam jakieś piętno. Pozwala mi natomiast postarać się o różne formy wsparcia, co jak może widzieliście w filmie o kosztach życia z chorobą ma wymierny rezultat.
Orzeczenie o niepełnosprawności – Jak się ubiegać? O czym warto pomyśleć?
- Trzeba wejść na stronę waszego powiatowego oddziału do spraw orzekania o niepełnosprawności. Znajdziecie tam listę dokumentów, która trzeba wydrukować i wypełnić. Dostarczacie je wraz z dokumentacją medyczną i opinią od lekarza,
- I teraz element moim zdaniem kluczowy, acz z tego co pisały mi niektóre osoby – nie zawsze aż tak mocno brany pod uwagę. Opinia lekarza prowadzącego. W teorii może wypisać ją każdy lekarz, ale ja rekomenduję, żeby wybrać takiego, który was zna i zna waszą historię. Otóż pierwszy raz kiedy mi odmówiono stanęłam przed komisją lekarską i cała komedia tego, co się rozegrała to temat na oddzielny film. W każdym razie to wtedy właśnie, po dość nieprzyjemnej rozmowie z neurologiem dostałam decyzję odmowną, która została podtrzymana przez komisję powiatową. Drugi raz postawiłam na to, żeby lepiej przygotować dokumentację i poprosiłam moją panią neurolog – nie tę ze szpitala, ale tę pod której opieką jestem na stałe o wypisanie wniosku. Różnica była znaczna, bo pani doktor miała chyba doświadczenie i wiedziała na co położyć nacisk i zwrócić uwagę. Dodatkowo, podejrzewam, że na moją korzyść zadziałał fakt, że komisja była zaoczna, czyli opierali się na opinii lekarza i dokumentacji. Nie było więc ryzyka, że uznają, że wyglądam za zdrowo – bo tak, serio to się zdarza na komisjach. Pamiętajcie też, że zawsze warto się odwołać, a jeśli macie siłę można dochodzić praw w sądzie. Ja wolałam odpuścić i za rok spróbować jeszcze raz. Otrzymałam stopień lekki. O tym do czego on uprawnia napiszę w innym artykule.
Orzeczenie o niepełnosprawności – jak się ubrać na komisję
Czy faktycznie na komisji nie wolno wyglądać za dobrze? Myślałam, że to urban legend i w sumie to powinna być urban legend. Ale… kiedy podczas mojej pierwszej komisji na której byłam osobiście zostałam oceniona jako osoba bez problemów, która świetnie sobie radzi i nie wygląda jakby choroba wpływała na jej życie to zaczęłam się zastanawiać. Czy nie powinnam może bardziej narzekać? Mówić, że sobie nie radzę? Czy nie powinnam może robić makijażu? Tak serio – nie sądzę, żeby sam wygląd coś zmieniał. Wiele zapewne zależy od komisji. Teoretycznie wygląd nie jest żadnym kryterium. Jak jest w praktyce? Może coś jest na rzeczy? Nie wiem, bo drugi raz nie dane mi było przetestować opcji „na bidę”.
Orzeczenie o niepełnosprawności – stwardnienie rozsiane to nie jest lekka choroba! Po co ubiegałam się o ten stopień?
Ze względu na możliwość otrzymania wsparcia. I nie chodzi o rentę, ale o możliwość korzystania z form rehabilitacji w programach przeznaczonych dla osób z niepełnosprawnościami, dofinansowanie z PEFRON do działalności – będę się o to ubiegać, ulgę na dojazdy do lekarzy. Czy to jest niska pobudka? Czy ja żeruję? Biorąc pod uwagę jaką kasą wspieram co miesiąc system prywatnej opieki medycznej – nie sądzę!
Leave a Reply